Dawno nie było na stronie rankingu, dlatego myślę, że jest to dobry moment, aby takowy stworzyć. Choć wiele osób twierdzi, że telewizja zabija myślenie, a jedynie czytanie prowadzi do wzbogacenia naszego intelektu, jest wiele filmów, które potrafią zmusić człowieka do intelektualnego wysiłku równie dobrze, co najlepsza powieść. Poniżej 10 tytułów, które zmieniają spojrzenie na świat. Zaczynamy!
Into the Wild.
Sean Penn zrobił to, o czym miłośnicy prozy Thoreau marzyli od lat. Dokonał ekranizacji, która w 100% porusza to, o czym niełatwo w kinie mówić. Choć widz oczekuje najczęściej akcji, a nie rozważania filozoficznego problemu „mieć czy być” obraz Penna w każdej scenie zmusza widza do szukania odpowiedzi na to właśnie pytanie. Jednocześnie widz nie nudzi się ani trochę i wychodzi z kina zachwycony głębokim przekazem, wspaniałą grą aktorską, zapierającymi dech widokami oraz cudowną ścieżką dźwiękową. Ten obraz – podobnie jak twórczość Thoreau – nigdy nie ulega zapomnieniu, ale staje się częścią tożsamości tego, kto się z nim choć raz zetknął.
Captain Fatastic.
Jak wielu słusznie zauważyło, ten film to dalsze losy Christophera McCandlessa z Into the Wild, który jakimś cudem przeżył i musi odpowiedzieć sobie na te same pytania, ale tym razem nie w odniesieniu do siebie, ale rodziny, za którą jest odpowiedzialny. Czy społeczeństwo rzeczywiście jest tak chore, że świadomy człowiek musi przed nim uciec i powinien chronić przed nim swoje dzieci? W którym momencie dobra idea staje się utopią i kto ma prawo o tym decydować? Film, poza dobrą grą, znakomitym operowaniem światłem i przekazem przypomina również to, o czym łatwo zapomnieć. Dzieci są pod wieloma względami mądrzejsze od dorosłych, którzy dają się w pewnym momencie omamić konwenansami i tradycją.
Apocalypto.
Film Gibsona porusza podobną tematykę, co wspomniane wyżej obrazy. Możemy dzisiaj podziwiać dziedzictwo Inków, zwiedzać Machu Picchu, jednak nie można zapominać o okolicznościach, w jakich ta cywilizacja upadała. Umiejętne zderzenie dwóch światów, jakie serwuje nam Gibson: idyllicznej wioski i apokaliptycznego upadku miejskiej cywilizacji niepokoi, zmusza do myślenia i pozostawia z wieloma wątpliwościami. Przede wszystkim jednak sprawia, że patrząc na dzisiejszy świat muszę zapytać się, czy ten scenariusz właśnie się nie powtarza.
Symetria.
Bezwzględny świat więzienia ciekawi i fascynuje. Jednak – jak pokazuje film i wiele prawdziwych historii, gdzie niewinna osoba trafia do tymczasowego aresztu na wiele miesięcy – przypomina o tym, że może to spotkać każdego z nas. Jedna zła decyzja biznesowa, kieliszek za kółkiem, bycie o złym czasie w niewłaściwym miejscu może sprawić, że każdy może tam trafić. Najciekawsze jest oczywiście to, jak wygląda ten świat. Czy – jak odkrywa główny bohater – jest on bardziej uporządkowany, sprawiedliwy i przewidywalny niż świat prawych obywateli? Odpowiedź może być równie zaskakująca jak zakończenie tego filmu.
Easy rider.
Można powiedzieć, że ten film nie mówi nam nic nowego. Nie od dziś wiadomo, że to co znacząco odmienne, będzie budziło wrogość otoczenia. Easy rider wykorzystuje metaforę malowanego ptaka z powieści Kosińskiego. W pewnej wiosce mieszkał niespełna rozumu człowiek, który łapał szpaka i malował go farbami w różnorakie kolory. Gdy ptak wracał do stada, jego towarzysze zawsze dokonywali na nim egzekucji. Bohaterowie Easy ridera, w swoich krzyczących odmiennością strojach i niepokornych postawach są właśnie takimi ptakami, które nieproszone wkraczają w społeczne stado pełne norm i ograniczeń. Co wyniknie z takiej konfrontacji? O tym przekonaj się oglądając film.
To nie jest kraj dla starych ludzi.
Doskonały obraz braci Cohen jest swoistą odtrutką na wszystkie opowieści o superbohaterach. Nic dziwnego, skoro za scenariusz służyła powieść McCarthego. Co jest takiego w tym filmie, że budzi tak duże emocje? Podobnie jak w prozie McCarthego nie ma nic niezwykłego, poza pokazaniem prawdziwego świata i jego realiów bez jakiegokolwiek koloryzowania. Ten dołujący, absolutnie niemożliwy do zmiany realizm zmusza nas do smutnego pogodzenia się z tym, że świat jest jaki jest. Wygrywa nie ten, kto powinien lub ma rację, ale ten, kto jest silniejszy. Nie ma ucieczki od konsekwencji, nie ma cudownych zbiegów okoliczności, które zakrzywiają czasoprzestrzeń. To wielka, szalenie trudna lekcja, jednak jeśli ją odrobisz, masz szansę stać się prawdziwym bohaterem.
Wyspa skazańców.
Ten mało znany film jest pierwszym europejskim obrazem w rankingu, jednak z wielu powodów zasługuje na uwagę. Rozgrywający się w surowych realiach obozu poprawczego położonego na zimnej, smaganej lodowatymi falami Morza Północnego wyspie, znakomicie zagrany i nakręcony film porusza niezwykle ważne zagadnienia. Widząc blisko setkę młodych chłopców, dręczonych przez kilku dorosłych, widz pozostaje z pytaniem, dlaczego się nie zbuntują? No cóż, nie robią tego, ponieważ każdy bunt potrzebuje przywódcy. Gdy na wyspę trafia zbuntowany Erling, mamy już wszystkie elementy układanki. Film pokazuje, że każda zmiana systemu zaczyna się od jednostki. Każdy wielki zbiorowy sprzeciw zaczyna się od sprzeciwu pojedynczego człowieka. Obraz Horsta pokazuje także, że choć życie jest największą wartością, są na świecie wartości, za które są warte jego poświęcenia. Jeśli dodamy do tego fantastyczną muzykę, to otrzymamy dzieło totalne.
Czas Apokalipsy.
Mimo upływu lat obraz Francisa Copolli wciąż ma w sobie pierwotną siłę, która sprawia, że ilekroć go oglądam, muszę zapalić. Przerysowane postacie, doskonała gra światła, oszczędne dialogi i wycofany skrywający własną tajemnicę Willard tworzą razem niepokojącą, trzymającą w napięciu, pozostawiającą w widzu trwały ślad kompozycję. Film nie daje żadnej odpowiedzi, zmusza jednak go głębokiego zastanowienia, gdzie kończy się granica, po przekroczeniu której człowiek staje się potworem, a życie grozą.
Okręt.
Das boot to drugi europejski obraz w rankingu. W przeciwieństwie do Czasu apokalipsy, wyreżyserowany na podstawie doskonałej powieści uczestnika tamtych zdarzeń, film Wolfganga Petersena nie daje nam zagadek do rozgryzienia. Żadnego z wydarzeń nie trzeba interpretować ani zastanawiać się na ich znaczeniem. To, z czym obcuje widz podczas bitych trzech godzin seansu, to ludzki, pierwotny, najbardziej autentyczny strach kilkunastu ludzi, którzy tkwią zamknięcie w stalowej puszce, którą staje się uszkodzony U – boot. Ten strach przestaje być strachem niemieckich zbrodniarzy, ale w pewnym momencie filmu staje się ludzkim, przerażającym lękiem przez śmiercią. Doskonała muzyka, gra aktorska i trzymająca w napięciu akcja sprawiają, że mimo upływu lat Okręt pozostaje jednym z najlepszych wojennych obrazów, jakie kiedykolwiek nakręcono.
Pewnego razu na Dzikim Zachodzie.
Nim wzburzysz się przed uwzględnieniem westernu w tym zestawieniu, daj mi chwilę, by uargumentować ten wybór. Nie jestem wielkim fanem tego gatunku, ledwie raz na jakiś czas do niego wracam, jednak film Leone to zupełnie inna sprawa. Ten obraz to przede wszystkim pożegnanie z pewnym światem, który tak naprawdę nigdy nie istniał. Świat, w którym dobry i zły charakter kierują się honorem, szanują nawzajem i zdobywają podziw pięknej kobiety nijak się ma do tego, jak rzeczywiście wyglądało życie na Dzikim Zachodzie. Jednak jest w nim tak głęboka tęsknota, tak wielkie piękno, zbudowane dzięki dbałości o każdy szczegół, wzbogacone przepiękną muzyką i ponadczasową nadzieją, że są rzeczy, których nie da się kupić za pieniądze. Obraz Leone jest pieśnią tęsknoty za rajem utraconym, piękną baśnią, która pozostaje najlepszą odtrutką na świat bez wartości.