Kartezjusz nie ma u mnie zbyt łatwego życia. Podważałem już jego koncepcję „myślę, więc jestem”, zauważając, że myślący umysł jest umysłem błądzącym w przeszłości, dlatego daleko mu do bycia i uważności. Teraz zajmiemy się krytyką „teatru kartazjańskiego”. Osobiście nie mam nic do Kartezjusza, z zważywszy, że swoje dzieła tworzył blisko pięć wieków temu, sam mogę tylko pomarzyć, by za 500 lat jakakolwiek moje teoria była zachowała aktualność.
Mit obiektywizmu.
Kartezjusz wychodził z logicznego założenia, że dwie osoby, patrzące na to samo zdarzenie, będą widziały to samo. Używając przykładu, dwóch przechodniów staje się świadkiem rabunku ulicznego. Obaj widzą to samo zdarzenie używając tego samego narzędzia, jakim jest zmysł wzroku. Tymczasem, gdy godzinę później stróż prawa zaczyna ich przesłuchiwać, okazuje się, że ich zeznania nie są takie same. Pierwszy z nich widział, jak napadnięta kobieta przed całym zdarzeniem prowokuje i zaczepia mężczyznę i dochodzi do wniosku, że całe zdarzenie zostało ukartowane. Drugi świadek niczego takiego nie zauważył. Jak to możliwe?
Dzisiaj doskonale wiemy, że praktycznie nie ma takiej możliwości, aby dwie osoby tak samo postrzegały dane zdarzenie. Bo o tej różnicy zapomniał Kartezjusz. Można widzieć to samo, ale postrzegać – czyli interpretować – zupełnie inaczej. Ile razy miałeś tak, że film lub książka, który podziałał na ciebie budująco został odebrany diametralnie inaczej przez osobę, której go poleciłeś? Zapewne nie raz. W końcu każdy patrzy na świat przez filtr swoich przekonań i doświadczeń, a te nie są możliwe do dokładnego powielenia.
Teatrów jest więcej. Około 7 miliardów.
Moglibyśmy uznać, że temat jest w sumie już nieaktualny, gdyby nie jeden szczegół. Wciąż jest wielu ludzi, którzy wprawdzie nigdy nie słyszeli o teatrze kartzjańskim, ale zachowują się tak, jakby koncepcja ta była wciąż aktualna. Wiele osób czyta prasę i ogląda telewizję w oczywistym przekonaniu, że dzięki temu wiedzą, co się dzieje na świecie. Zakładają, że reporter przybywa na miejsce, widzi dane zdarzenie – przykładowo manifestację – i opisuje słowo w słowo, co się rzeczywiście zdarzyło. Niestety ci ludzie zapominają o tym, że reporter musi dać taki przekaz, jaki jest zgodny z polityką telewizji lub gazety, w której pracuje. To dlatego tak często można odnieść wrażenie, patrząc na kilka różnych serwisów informacyjnych, że nie mogą one opisywać tego samego zdarzenia.
Kto wie, czy świat, w jakim żył Kartezjusz nie był światem o wiele bardziej obiektywnym i uczciwym niż ten, w którym żyjemy dzisiaj. Świat współczesny jest jednak tak zmienny, a jego obraz kreowany przez tak różne – często sprzeczne – siły i interesy, że świadomy człowiek musi zadać sobie ogromny trud, aby móc z całą pewnością stwierdzić, że to co widzi, nie jest czyjąś projekcją, ale dzieje się naprawdę. Podsumowując, dzisiaj każdy, kto chce uważać się za samodzielnie myślącego, musi stać się filozofem.