Dawno temu, gdy zaczynałem spisywać swoje myśli, zanotowałem następujące słowa: „Nienawiść jest trudniejsza od miłości.” Sam wtedy ich nie rozumiałem, wydawały mi się fajne, bo podważały pewien status quo. Dzisiaj wiem, że nie były one do końca właściwe, jednak byłem blisko uchwycenia istoty rzeczy. Nienawiść nie jest trudniejsza od miłości. Jednak nie jest również od miłości prostsza. Dzieje się tak dlatego, że w gruncie rzeczy miłość i nienawiść to jedno i to samo.
Pięknie pisał o tym Edward Stachura w Oto:
Podziw i pogarda, przyjaźń i wrogość; tzw. miłość i nienawiść, i temu podobne – wszystko jest tym samym. Dwa, na przeciwległych rogach i chwiejące się od byle przypadkowego podmuchu, zmurszałe słupki nazw podpierające tą samą budowlę; zgniły plac ludzkich uczuć, uczuć nieuchronnie egocentrycznych, nieuchronnie samolubnych a zatem nieuchronnie kupieckich, handlowych, hałaśliwych, chaotycznych, niedbałych i mniej lub bardziej nietrwałych.
Nienawiść – podobnie jak miłość – bywa źle rozumiana. Byle rzecz lub przypadkowy człowiek wprowadzi nas na chwilę w złość i od razu mówimy, że czegoś lub kogoś nienawidzimy. To nie jest takie proste. Nienawidzić można tylko kogoś, z kimś jesteśmy bardzo blisko. To dlatego tak wiele par po rozwodzie zaczyna walczyć z sobą. Najlepsi przyjaciele często stają się największymi wrogami. Bo to jest właśnie uniwersalną prawdą dziejów: Nie da się nienawidzić kogoś, kto jest nam obojętny. Nawet Hitler, który nienawidził Polaków i Żydów, w wielu sferach ich podziwiał, jednak jego postawa nie została odwzajemniona.
Można by rzec, że nienawiść to nierozpoznana miłość. To dlatego tak często rodzi się, gdy druga osoba odrzuci nasze uczucie bądź – świadomie lub nie – zrani nas. Podobnie jak miłość, nienawiść cechuje niezwykłe zaangażowanie emocjonalne. Jeśli w takiej relacji pojawi się wzajemne zrozumienie, to jest duża szansa, że zaowocuje to miłością. Nieraz dwóch antagonistów ostatecznie zakochuje się w sobie.
Miłość tym różni się od nienawiści, że o ile nienawiść czerpie głównie z emocji i umysłu, to miłość jest całościową syntezą: ducha, ciała i umysłu. Kochając wciąż się nienawidzi – przypomnij sobie, ile razy ukochana osoba sprawiła, że miałeś ochotę zrobić jej krzywdę? Każdy tak miał, jednak dzięki miłości jest tego świadomy i nie robi tego, ale stara się zrozumieć postępowanie tej osoby. Miłość dąży do zrozumienia, a nienawiść do konfrontacji. W nienawiści brakuje ducha, który nigdy nie szuka powodów, aby czuć się ważnym, bo w świecie ducha nie ma powodów, aby cokolwiek osiągać. Duch jest poza czasem, ma już wszystko, ponieważ jest wszystkim. Podsumowując można stwierdzić, że świadomość ducha jest na dobrą sprawę źródłem miłości.