Jedno z tych słów, wokół których panuje mnóstwo mitów i niedopowiedzeń, przez co generuje ciągle więcej pytań niż odpowiedzi. Czy rzeczywiście brak lub obecność talentu odpowiada za odniesienie sukcesu w danej dziedzinie? Rozpatrzmy kilka popularnych tez na temat talentu.
Talent się ma lub nie i nie sposób się tego nauczyć.
To twierdzenie jest słuszne jedynie w części. Owszem, są osoby o wyjątkowych predyspozycjach, które minimalnym nakładem sił są w stanie zrobić to, w co ktoś inny będzie musiał włożyć mnóstwo pracy, a i tak nie odniesie takich rezultatów, jak osoba numer jeden. Jednak nie sposób zauważyć, że zjawisko naturalnego talentu jest bardzo rzadkie. Większość książek nie zdobędzie Pulitzera, tak samo jak większość namalowanych obrazów nie przejdzie do historii. Są one po prostu efektami ciągłej nauki i ciężkiej pracy ludzi, którzy owego naturalnego talentu nie posiadają.
Nauka to recepta na wszystko. Dajcie małpie gitarę i nauczcie jej podstaw, a zagra Stairway to heaven.
Pochodną tego twierdzenia jest mit 10 tysięcy godzin. Zgodnie z nim robiąc cokolwiek przez taki okres czasu staniemy się w danej dziedzinie ekspertami. Wiemy dzisiaj, że teza ta nie znajduje zastosowania. Jeśli ktoś nie rozróżnia kolorów ani nie ma słuchu muzycznego to nic sensownego nie namaluje ani niczego nie zagra poprawnie. Jednocześnie to właśnie nauka jest jedną z dwóch kluczowych kwestii składających się na sukces w danej dziedzinie, gdyż w każdej z nich panują określone zasady. Sam nauczyłem się gry na trzech instrumentach, napisałem trzy książki, nauczyłem się rysować i komponować proste utwory, chociaż żadnego naturalnego talentu raczej nie posiadam. W moim przypadku talent to tak naprawdę wrażliwość i uważność, którą wkładam w to, co robię. Zadowalające efekty zawsze pojawiały się po wielu miesiącach nauki i praktyki.
Talent to droga do szczęścia.
To teza, którą znajdziemy w każdej książce o szukaniu pasji, którą określa się czasami żywiołem lub flow. Nietrudno zauważyć w niej kilka słabych stron. Po pierwsze było w historii całe mnóstwo niezwykle utalentowanych osób, które skończyły tragicznie. Po drugie nigdy nie dowiemy się o tych ludziach, którzy owszem talent posiadają, ale nie potrafią go odkryć. Ile osób na świecie jest niczym einsteinowska ryba, która stara się ćwiczyć w chodzeniu po drzewach i utrzymuje że się do tego nie nadaje? A nawet jeśli odkryje swój talent, to jest jeszcze długa droga do tego, aby go okiełznać. W końcu czym innym jest talent, jak po prostu potencjałem, który może być wykorzystany dobrze, źle albo może nie zostać wykorzystany wcale?
Każdy człowiek ma talent, ci którzy twierdzą inaczej, po prostu jeszcze go nie odkryli.
Temu twierdzeniu przeczy teza numer jeden mówiąca o naturalnym talencie. Skoro istnieje grupa ludzie niezwykle uzdolnionych to dlaczego dla równowagi nie może istnieć grupa, która nie jest utalentowana w czymkolwiek? Sam spotkałem kilku ludzi, o których mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że nie są dobrzy w niczym i wcale nie jest im z tego powodu źle.
Podsumowując, nie ma jednej prostej definicji talentu. Nie ma i raczej nigdy nie będzie narzędzia, które skutecznie będzie w stanie określić i zmierzyć skalę ludzkiego talentu. Nawet jeśli nie mamy naturalnego talentu, to nie znaczy, że wszystkiego możemy się nauczyć. Z drugiej strony myślenie, że gdybyśmy owy talent mieli, to świat stanąłby przed nami otworem również jest błędne, o czym świadczą tragiczne losy genialnych ludzi, dla których talent okazał się przekleństwem.