• Czym jest Poza schematem?
  • O autorze
  • Publikacje
  • Współpraca
  • Polityka Prywatności
  • Kontakt
  • Czym jest Poza schematem?
  • O autorze
  • Publikacje
  • Współpraca
  • Polityka Prywatności
  • Kontakt
O pułapce metody, czyli rzecz o hygge.
18 grudnia, 2016

Nie sposób dzisiaj funkcjonować, aby wcześniej czy później nie natknąć się na pewne dziwnie brzmiące słowo. Hygge stało się czymś więcej niż metodą, ciekawostką czy modą. Prawda jest jednak taka, że o ile hygge rzeczywiście ma dość długi rodowód, to hygge, które kojarzysz z mediów, jest doskonale i w pełni świadomie stworzonym marketingowym trendem. Jednak największy problem tkwi w tym, że tak jak większość ludzi nie wymawia poprawnie tego słowa, tak sami twórcy trendu nie wiedzą, że chodzi w nim o coś zupełnie innego niż szczęście.

Wszystko zaczęło się kilka miesięcy temu w Londynie, gdy grupa wydawców zastanawiała się, na jakim kolejnym trendzie należy się skupić. Wiadomo, że każdy trend funkcjonuje w krótkim okresie czasu. Rynek był już zmęczony nauką sprzątania po japońsku, o której pisał Marie Kondo, jak również prozą Murakamiego. Trudno było zaskoczyć również czytelnika kolejnym skandynawskim kryminałem. Wtedy uwaga padła na nieznaną szerzej koncepcję hygge. Dotychczas była ona promowana w pewnych niszach, związanych bardziej z wyposażeniem wnętrz. Rozpoczęto ostrożne działania, a więc na początek opublikowano artykuł o duńskim szczęściu. Został on udostępniony przez mnóstwo ludzi, jak również zauważony przez media. #hygge zaistniał. O ile w 2015 ukazał się w druku 40 razy, to w kończącym się roku 2016 ukazał się już 200 razy. Dla brytyjskich wydawców, m.in Penguin Random House było jasne, że mają temat. W końcu czy jest temat bardziej ciekawiący ludzi, niż szczęście? Tym bardziej, że w przeciwieństwie do nieco niszowych kuchni, sprzątania czy tematyki stricte psychologicznej, temat szczęścia powinien zainteresować praktycznie każdego. Dokładnie jak w jednej z opinii pod książką na stronie Empika: Ładny. Miły. Modny. Neutralny. Mieści się w budżecie.

Meik Wiking, szef The Happiness Research Institute, był zdziwiony telefonem z propozycją napisania książki o hygge. Jeszcze większe było jego zdziwienie, gdy okazało się, że podobne propozycje dostali jego koledzy, którzy również zajmowali się tym tematem. Stało się tak dlatego, że brytyjscy wydawcy doskonale wiedzą, że do wykreowania silnego trendu nie wystarczy jedna książka. To tłumaczy tak ogromną ilość tytułów o hygge. Cała reszta była łatwa do przewidzenia. Hygge rzeczywiście spełniło pokładane w nim nadzieje. #hygge zostało uznane – obok Brexitu i Trupizmu – za najbardziej wpływowe słowo 2016 r., które na samym Instagramie pojawiło się 1,5 miliona razy. Więcej na ten temat przeczytasz pod tym linkiem.

Skoro znana jest już geneza powstania trendu, to zajmijmy się samą tematyką hygge.

 

Wspomniany wyżej Meik Wiking jako dekalog hygge podaje następujące wartości:

1. Atmosfera – zgaszenie światła, zapalenie świeczek 

2. Tu i teraz 

3. Przyjemności 

4. Równość – nie ja, lecz my 

5. Wdzięczność 

6. Harmonia – rezygnacja z rywalizacji

7. Komfort – odprężenie, wzięcie przerwy

8. Spokój 

9. Bycie razem 

10. Schronienie – bezpieczne miejsce

źródło: http://natemat.pl/194819,hygge-czyli-badz-szczesliwy-jak-dunczyk-rzecz-o-swieczkach-kocach-a-nawet-i-manifestacjach

Tak naprawdę trudno odnieść się do czegokolwiek, ponieważ są to wszystko podstawowe wartości, które ceni sobie każdy człowiek. I to jest według mnie podstawowy błąd trendu hygge. Nie dowiemy się niczego nowego. Może zamiast kupować kolejną książkę o szczęściu i przy okazji wydać fortunę na zakup starannie zaplanowanej oferty – świeczek, mat, dywanów, skryptów i audiobooków, warto sięgnąć to tego, co już napisano. Mamy Ksiągę Tao Lao Tsu. Są dzieła Kartezjusza, Monteskiusza, Thoreau, można wymieniać jeszcze długo. Jednak żaden z nich nie daje gotowej recepty na szczęście. Czy rzeczywiście żaden z nich nie wiedział, czym ono jest? Oczywiście, że nie! Natomiast ci myśliciele rozumieli, że każdy musi sam do tego dojść. Ich dzieła jedynie w tym pomagają i żaden nowy trend, tak samo jak wcześniejszy trend prawa przyciągania nie da ci tej odpowiedzi. Tym bardziej, gdy książkę – może i z dobrymi intencjami – pisze Duńczyk, który żyje w zupełnie innych warunkach ekonomicznych i politycznych niż Polak. Dania to bogate państwo, o wysoce rozwiniętym systemie zasiłków socjalnych, którego mieszkańcy zarabiają kilkakrotnie więcej od Polaków. O wiele większy sens miałoby napisanie książki o szczęściu przez Polaka.

Zatem jak w końcu jest z tym szczęściem? Wspomniany wcześniej Kartezusz pisał, że znajduje się je w badaniu szlachetnych myśli. Tyle, że to szczęście według Kartezjusza i błędem byłoby tworzenie z tego trendu. O wiele trafniej pisał Kant:

Nikt nie może mnie zmusić, abym był szczęśliwy na jego sposób.

I w tych słowach jest odpowiedź. Są ludzie, którzy mają wszystko – majątek, kochającą rodzinę – a i tak nie są szczęśliwi. Z drugiej strony znajdziemy takich bez perspektyw, którzy stwierdzą, że czują się szczęśliwi. Dlatego też trend hygge jest według mnie zupełnie źle stargetowany. To nie sztuka szczęścia, ale sztuka przyjemności, jednak to nie brzmiałoby tak dobrze. Zatem, jeśli chcesz wieść przyjemniejsze życie, hygge ci pomoże. Jeśli chcesz dzięki niej znaleźć szczęście, wiedz, że gonisz za wiatrem.

Share

niezależne myślenie

Bartosz Buśkiewicz
Autor, prowadzi bloga pozaschematem.eu oraz bartoszbuskiewicz.pl Niestrudzony poszukiwacz sensu w otaczającym go świecie z wyboru i konieczności.

  • Najnowsze wpisy

    • O wadze doceniania.
    • Gdy myślenie zaczyna szkodzić.
    • Czego możemy nauczyć się od dzieci?
    • O pewnym końcu.
    • O twardym resecie.


  • Nasza strona internetowa wykorzystuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Zdjęcia pochodzą z serwisu https://unsplash.com/


© Copyright LetsBlog Theme Demo - Theme by ThemeGoods