Zaprzeczenie to normalna reakcja na wieść o śmierci swojego idola. Jednocześnie jest to ogromna zagwozdka – dlaczego ktoś mający sławę, pieniądze i uznanie rezygnuje z życia? Mam pewną teorię, z którą się dzisiaj z tobą podzielę.
Artysta to osoba, która zazwyczaj chce zmieniać świat. To dlatego piosenki, które komponuje i książki które pisze wyrażają jego niezgodę na istniejący porządek. Jego dzieło znajduje odbiorców, którzy stają się jego zwolennikami i cała machina sama się napędza. I najczęściej właśnie wtedy, gdy z zewnątrz wszystko wygląda idealnie, dochodzi wieść o kolejnej udanej próbie samobójczej artysty. Czemu tak się dzieje?
Według mnie jest tak, ponieważ żaden artysta nie jest w stanie zmienić świata. Dlaczego? Ponieważ ludzie się nie zmieniają. Fani mogą bić brawa, kupować płyty, zapewniać o tym, że rozumieją przekaz, ale i tak będą robić swoje. Artysta może być święcie przekonany o tym, że jego twórczość jest w stanie zmienić świat, jednak w pewnym momencie życia zaczyna dostrzegać smutną prawdę. Nawet jeśli będzie najbardziej znanym artystą na świecie, nie zmieni świata. Jeśli ten moment zrozumienia przyjdzie w gorszym momencie, gdy zmaga się z depresją, to stąd już tylko krok do logicznego wniosku: skoro to, co robię nic nie zmienia, to po co dalej to ciągnąć?
Moment, w którym następuje to zrozumienie to punkt zwrotny w życiu artysty. Może zrobić dwie rzeczy. Poddać się i odebrać sobie życie, albo zredefiniować swoją rolę. Otóż rolą artysty nie jest zmieniać świata ani ludzi. Rolą artysty jest dawać im rozrywkę. Dawać im chwile radości poprzez tworzenie wspaniałych światów, które będą odskocznią od trudów codziennego życia. Jeśli artysta to zrozumie, stanie się twórcą kompletnym.