• Czym jest Poza schematem?
  • O autorze
  • Publikacje
  • Współpraca
  • Polityka Prywatności
  • Kontakt
  • Czym jest Poza schematem?
  • O autorze
  • Publikacje
  • Współpraca
  • Polityka Prywatności
  • Kontakt
Moja rozprawa z wolnym rynkiem.
2 marca, 2019

Nie była to książka, którą mogłem uznać za najciekawszą z ostatnio przeczytanych, jednak zważywszy na fakt, że jest to książka o szeroko rozumianej ekonomii i tak trzeba przyznać, że dobrze się ją czytało. „Droga do zniewolenia” powstała w 1944 roku i wyszła spod pióra jednego z najwybitniejszych austriackich ekonomistów – Friedricha von Hayeka. Książka ma 75 lat, jednak w swojej treści nie traci wiele na aktualności. Co ma nam zatem do przekazania jedna z ikon zwolenników wolnego rynku?


Książka jest jednoznacznym ostrzeżeniem przed ideą socjalizmu. Obawa jak najbardziej uzasadniona zważywszy na ówczesne czasy. Dlaczego socjalizm to idea skazana na niepowodzenie? Hayek uzasadnia to następująco. Wolny rynek jest tworzony przez ogromną ilość podmiotów, dlatego nie sposób, aby jeden z nich dokonał kiedykolwiek całkowitej kontroli rynku. Tymczasem w systemie socjalistycznym zawsze istnieje jedna organizacja, która posiada całkowitą kontrolę. Tym samym zrzeczenie się odpowiedzialności na rzecz tej organizacji jest drogą do zniewolenia. Nawet najbardziej zdominowany przez jednego gracza wolny rynek jest lepszy niż państwowy monopol – argumentuje Hayek i pod tym względem nie sposób nie przyznać mu racji. Widać to choćby po tym, jak działają państwowe spółki a prywatne. Gdybyśmy nie byli skazani na NFZ, jakość obsługi z pewnością wyglądała by tam lepiej. Poza tym nawet w sytuacji zaistnienia zagrożenia monopolu zawsze istnieją jakieś alternatywy, podczas gdy socjalizm nie daje nam żadnej.


Wróćmy do klasycznego argumentu austriackiej szkoły ekonomii, czyli naturalnego porządku rynku. Rynek rządzi się więc pewnym porządkiem, w który nie powinno się ingerować. Podstawowym błędem socjalizmu jest wiara, że za pomocą regulacji można efektywnie zarządzać rynkiem. Myśl o naturalnym porządku ma sens, jednak traci na znaczeniu w sytuacji, gdy wielkie korporacje dostają od polityków przywileje, które zakłócają ów porządek. Skoro drobny przedsiębiorca musi co miesiąc płacić podatek, a wielka korporacja jest z nich zwolniona i dostaje pieniądze za chęć zainwestowania w danym kraju to gdzie ów porządek?


Kolejny argument Hayeka to pochwała bezduszności wolnego rynku. Z pewnością konkurencja oraz prawo popytu i podaży budzą mniejszą sympatię niż takie hasła jak interes ogółu czy sprawiedliwość społeczna. Jednak podczas gdy te pierwsze wprowadzają wprawdzie podział na biednych i bogatych, to te drugie prowadza do dyktatury, czyli podziału na rozkazujących i słuchających – argumentuje Hayek. Ponieważ ideały socjalizmu opierają się na ogólnych prawach moralnych, bliżej im do ślepej wiary niż obiektywnym rynkowym prawom, które nim rządzą. Rynek nie chce twojego bezrobocia – pisze Hayek. Po prostu kończy się popyt na twoją pracę, a zawsze istnieje jakaś alternatywa.


Znamy stanowisko austriackiej szkoły ekonomii. A jak się ma ona do codziennego życia? Po pierwsze trzeba przyznać, że z wolnym rynkiem jest podobnie jak z demokracją. Chociaż każdy musi przyznać, że nie jest to system idealny, nikt dotychczas nie wymyślił niczego lepszego i trudno będzie to zrobić. Wolny rynek do znakomite miejsce dla ludzi, którzy go rozumieją i potrafią wykorzystać szanse, które on daje. Jednak ci, którzy nie potrafią zwiększać swoich kwalifikacji i nie są elastyczni, zawsze będą postrzegać rynek jako swojego wroga. Zepchnięci w szeroki margines prekariatu zawsze będą podatni na socjalistyczne hasła, które będą im obiecywać pewne jutro i gwarantowaną pomoc. Patrząc jednak na to, jak radziły sobie dotychczas państwa, w których panował socjalizm można mieć wątpliwości, czy jest jest to system równie efektywny co wolny rynek.


Co zatem dalej? Myślę, że konkluzja jest dość prosta. Wolny rynek to nie jest abstrakcyjny twór. Tworzą go żywi ludzie. Zatem potrzeba nam większa uwaga i empatia. Działanie nakierowane bardziej na współdziałanie, a nie wyłącznie konkurencję. I zrozumienie, że w każdej epoce była spora grupa ludzi, których świadomość jest zbyt słabo rozwinięta, aby po prostu ogarnąć rzeczywistość. Zamiast więc wykorzystywać ich do swoich celów, należało by im przynajmniej ułatwić życie lecz nie w sposób, który polega na daniu im wszystkiego na tacy. Tylko tyle i aż tyle.

Share

nowy wspaniały świat

Bartosz Buśkiewicz
Autor, prowadzi bloga pozaschematem.eu oraz bartoszbuskiewicz.pl Niestrudzony poszukiwacz sensu w otaczającym go świecie z wyboru i konieczności.

  • Najnowsze wpisy

    • O wadze doceniania.
    • Gdy myślenie zaczyna szkodzić.
    • Czego możemy nauczyć się od dzieci?
    • O pewnym końcu.
    • O twardym resecie.


  • Nasza strona internetowa wykorzystuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Zdjęcia pochodzą z serwisu https://unsplash.com/


© Copyright LetsBlog Theme Demo - Theme by ThemeGoods