Istnieje pewna prosta i niezwykle skuteczna metoda pozwalająca na kreowanie trendów, które są w stanie wpływać zarówno na jednostki, jak i całe narody. Korzystał z niej Hitler, Stalin, korzystają wielkie marki, jak również ogromna ilość ekspertów o wątpliwej reputacji. Człowiek, który nie potrafi jej rozpoznać, będzie na nią niezwykle podatny, jednak uważny obserwator będzie w stanie się skutecznie przed nią obronić.
Na początku należy wyjaśnić, po co jest ona w ogóle potrzebna. Otóż, gdyby świat rzeczywiście był bezpieczny, zasób dóbr wystarczający, a nasze zdrowie dobre, to czy potrzebowalibyśmy polityków, armii urzędników, kilkunastu typów podatków, dziesiątki milionów produktów, multum metod terapeutycznych, lekarzy i uzdrowicieli? Oczywiście, że nie i oni doskonale o tym wiedzą. Dlatego korzystają z tej metody, aby stworzyć przeciwnika, który tak naprawdę nie istnieje. Każdy polityk istnieje tylko i wyłącznie dzięki swojemu przeciwnikowi. Prawica potrzebuje lewicy i na odwrót. Gdyby ludzie nie mieli tego wyboru, zbuntowaliby się wieszcząc dyktaturę. To dlatego dyktatorzy zawsze zaczynają rządy od stworzenia wroga. Dla Hitlera byli to Żydzi i komuniści, dla Stalina wszelkiej maści kapitaliści. A stąd już rzut kamieniem do polityki wielkich marek.
Skoro 9 firm posiada większość światowych marek, to czy ma sens wiara w wolny konsumencki wybór? Naiwnością jest wierzyć w to, że towary, które widzisz w reklamach i na sklepowych półkach rzeczywiście ze sobą konkurują, skoro te marki należą do jednej firmy. Jednak spece od marketingu doskonale wiedzą, że ludzie chcą mieć poczucie wyboru. Dlatego istnieje Pepsi i Coca – Cola. One nawzajem się potrzebują, co więcej – same się wykreowały.
Z metody kreowania nieistniejących problemów korzystają przeróżnego rodzaju szarlatani. To oni stworzyli cały rynek alternatywnego leczenia, który wmawia swoim wyznawcom, że szczepionki powodują autyzm, z kropli krwi można wyczytać cały stan zdrowia pacjenta, stworzyli pojęcia zakwaszania organizmu, szkodliwości glutenu itd. Po co? Odpowiedź jest prosta. Po pierwsze, aby zarabiać – w przypadku tych, którzy mają do zaoferowania produkt. A po drugie – aby mieć kontrolę w przypadku polityków. Polityk zrobi wszystko, aby wmówić obywatelowi, że bez niego nie da sobie rady. Tym samym człowiek żyje w obawie przed terroryzmem, że zabraknie ropy, że napadnie go wróg, znienawidzony polityczny wygra wybory, giełda się załamie a niezdrowa żywność go zabije.
Niestety takie myślenie to cały czas myślenie w kategoriach braku i deficytu. A co, jeśli pieniędzy wystarczy dla wszystkich? A co jeśli rzekomy wróg tak naprawdę chce tego samego co ja – pokoju dla siebie i swojej rodziny? A co z tego, że nie umrę dwa lata wcześniej niż gdybym stosował diety i suplementy, skoro bez nich będę czerpał z życia większą satysfakcję? I wreszcie – najgorsze pytanie z możliwych – a co jeśli ten świat i ja sam w tym świecie to najlepsza możliwość, jaka kiedykolwiek mogła się zdarzyć, a ja pozwoliłem sobie wmówić, że jest inaczej?