Płynna nowoczesność to termin użyty przez Zugmunta Baumanna w książce o takim samym tytule. Jak zauważa Baumann, dzisiaj wiemy już, że nie spełniły się przepowiednie antyutopistów- Huxleya i Orwella. Obecny system w niczym nie przypomina wizji wielkiego brata z „1984” r. Silny, jednolity scentralizowany system stał się całkowicie płynny. Centralę zastąpiła sieć. Najgorzej, że nie wiadomo, kto tak naprawdę tworzy system. Trudno uskarżać się na dyktat polityków, skoro mamy wolne wybory. Podobnie jest z korporacjami, w końcu nie musimy w nich pracować ani kupować ich produktów. System płynnej nowoczesności dał jednostce pozorny wybór i dał jej równie pozorne poczucie ważności tworząc z niej konsumenta.
Właśnie to ostatnie słowo jest kluczem do zrozumienia płynnej nowoczesności – konsument jako cichy bohater wszystkich reklam, jako ten, który ma zawsze rację jest podstawową jednostką społeczną płynnej nowoczesności. Bez niego nie byłoby wyprzedaży, bez niego korporacje mogłyby handlować tylko z sobą. To w centrach handlowych, które zastąpiły świątynie niechcianych bogów, szuka tego czego brakuje mu w życiu, a w świecie płynnej nowoczesności wszystko jest do kupienia i wszystko jest na sprzedaż. I właśnie ten komercyjny czas świąt, black i cyber dni to najlepszy moment, aby sięgnąć po tę książkę.
Według legendy Lao Tsu pod koniec życia był zdegustowany rządami ówczesnej dynastii i opuścił dwór, zostawiając strażnikowi spóściznę swojej mądrości – księgę Tao te ching. Dlaczego akurat ta książka? Ponieważ jest ona praktycznie całkowitym zaprzeczeniem systemu wartości, jakiego uczy nas płynna nowoczesność. Rywalizacja, zdobywanie, niecierpliwość – to jego domena. A najbardziej charakterystyczną cechą płynnej nowoczesności jest to, że ona nie ma mety. Jej sens można znaleźć tylko wtedy, gdy pozostanie się w biegu, który narzuca uczestnikom, czyli konsumentom. W świecie płynnej nowoczesności nie sposób się zatrzymać. Jednak w pewnym momencie trzeba zrobić właśnie to, na co zdecydował się Lao Tsu. Zatrzymać się i wybrać kierunek, któremu sami możemy nadać sens.
Czego może nas nauczyć lektura Tao te Ching? Po pierwsze, że życie nie ma celu ani mety. Ono jest celem samym w sobie. Pod tym względem znajdziemy jedyną cechę wspólną tao i płynnej nowoczesności – życie nie jest czymś stałym w myśl filozofii tao, jest ciągłym przepływem. Mędrzec zaś potrafi się zatrzymać i w nim uczestniczyć. Nie poprzez masowy pęd, ale umiejętność samotnej obserwacji i doświadczenia. Droga tao to droga bez osiągania, walki i starania, przez co jest nieosiągalna w pełni dla uczestników płynnej nowoczesności. Jednak nie jest to powód, aby z niej rezygnować. Właśnie tak kontrastująca postawa jest w stanie uświadomić konsumentowi, w jakiej klatce żyje i dać mu klucze. Bo – jak podsumowuje to Tao te Ching:
Szczere słowa nie są słodki,
słodkie nie są szczere.
Dobrzy ludzie nie są kłótliwi,
kłótliwi nie są dobrzy.
Mądrzy ludzie nie są erudytami,
erudycie nie są mądrze.
Mędrzec nie robi nic na pokaz.
Im bardziej żyje dla innych, tym pełniejsze jest jego życia.
Im więcej daje, tym więcej posiada
Drogą niebios jest przysparzać korzyści, nie krzywdzić.
Drogą Mędrca jest czynić swą powinność, nie walczyć z nikim.